Pracuję już miesiąc. Jesień wciska się w miasto, zazębia się ze słonecznymi dniami. Wisi coś w powietrzu. Zmuszam się do dłubania w inżynierce, żeby zimą nie histeryzować. Przynajmniej godzina dziennie, tak niewiele. Ziarnko do ziarnka. Karmię się czasem.
Lubię powroty. Do starych piosenek, niegdyś zapętlanych i zapętlanych. Wciąż mocno brzmią w głowie. Lubię powroty do pisania. Powroty do biura, w którym czeka na mnie nasycona smakiem kawa. Regularność jest dobra, nadaje życiu smak i rytm. Pozwala docenić lepiej czas wolny i zmusić do odpoczynku z dala od monitora. Powszedniość pozwala być bardziej kreatywnym niż gdy ma się dużo wolnego czasu.
Powraca do mnie pytanie „kim jestem?”, przypomina się w najbardziej prozaicznych momentach. Od razu przypominam sobie tekst „you are what you do”. Czy nie jest to najprostszy sposób zdefiniowania siebie? Skupić się na działaniu.
Brak mi odwagi, by powiedzieć, że jestem architektem wnętrz, w końcu pracuję dopiero miesiąc. Skupiam się, żeby robić, a nie mówić. Nie rozmyślać nad określeniami. Najprostsze, co mogę powiedzieć o sobie to to, że uczę się wdzięczności na co dzień. To już coś.
„It’s the act of making things and doing our work that we figure out who we are”. (Steal like an artist, Austin Kleon)
The Minimalists w jednym ze swoich podcastów wspominali, jak dziwne są pytania, które zadajemy nowo poznanym ludziom. „Gdzie pracujesz?” Nieświadomie chcemy wybadać grunt, dowiedzieć się, jak dana osoba zarabia na życie i nadać jej jakąś etykietę. O ile barwniejsze było nasze życie towarzyskie, gdybyśmy pytali „Co jest Twoją największą pasją?”.
Praca daje mi dużo sensu. Podnosi samoocenę i pozwala docenić samą siebie. Działam ostrożnie, żeby umieć odpocząć. Powtarzam sobie, że „Working more doesn’t mean you care more or get more work done. It just means you work more”. (Rework, Jason Fried, David Heinemeier Hansson)
Szukam, karmię się wszystkim naokoło. Korzystam z czasu. Ostatnio podobają mi się ubrania w cienkie paski, kolor ciemnozielony, gorzka kawa, drobne elementy upiększające codzienność, społeczność na Instagramie, naklejka na Kindle’u z napisem „Stolarnia zmysłów”, nieskomplikowane jedzenie, nienoszenie słuchawek, gdy wychodzę z domu, peeling stóp, używanie kremu na noc, czarna, sypana herbata, hummus, wrapy robione w domu, wyjścia na spacery, wspólna podróż samochodem, „Pulp Fiction”. Najprościej.
„Steal from anywhere that resonates with inspiration or fuels your imagination. Devour old films, new films, music, books, paintings, photographs, poems, dreams, random conversations, architecture, bridges, street signs, trees, clouds, bodies of water, light and shadows. Select only things to steal from that speak directly to your soul. If you do this, your work (and theft) will be authentic.” (Steal like an artist, Austin Kleon).
Trzymajcie się.
PS Nie wiem do końca, o czym jest ten post. Ale potrzebowałam go napisać.
Jesteś wspaniała. Cudownego dnia Słoneczko 🙂
PolubieniePolubienie
Co za miłe słowa, dziękuję i wzajemnie! 🙂
PolubieniePolubienie
Czasem trzeba coś takiego napisać. Zwłaszcza, że każdy się czasem zastanawia, kim jest,
Śliczne zdjęcie 😀
PolubieniePolubienie
A dziękuję, dziękuję.
Pisanie to dobra autoterapia, nie?
PolubieniePolubienie
Najlepsza 😀
PolubieniePolubienie
zawsze jak czytam Twoje posty to myślę sobie „mam tak samo”! też tak mam, że czasem nie umiem nazwać się, powiedzieć „tak jestem nauczycielem”. zawsze myślę, że to jeszcze za wcześnie, są ludzie bardziej doświadczeni… tylko, że zawsze będą, a my musimy się wartościować, określać prawdę:)
PS. też lubię gorzką kawę, ciemnozielony kolor, cienkie paski i nieskomplikowane jedzenie:)
PolubieniePolubienie
Też tak miałam, czytając u Ciebie, chociaż to dopiero parę wpisów 🙂 Bardzo mi miło. A co jeszcze lubisz, tak teraz? 🙂
PolubieniePolubienie
bardzo ciekawe pytanie, ponieważ odnalazłam starą siebie i z dumą mogę powiedzieć co teraz lubię: oprócz ciemnozielonego koloru lubię musztardowy i śliwkowy, lubię spódnice za kolano, kawę gorzką z kardamonem, codzienne spacery, lubię dodawać czarnuszkę do każdego dania i kocham chleb (ale takie chleb chlebem, np. żytni na zakwasie albo pełnoziarnisty), lubię filmy biograficzne, lubię piękne naczynia, lubię instagramowe inspiracje, lubię porządek (niestety nie ma go tam, gdzie oczy gości nie sięgają, czyli w mojej szafie) i piękne wnętrza, lubię wcześnie wstawać, zachwycać się prostymi rzeczami i doceniać każdą chwilę;) aaa i wreszcie mogę powiedzieć, że lubię siebie, bo jestem sobą:)
PS. pewnie jeszcze wiele rzeczy bym mogła napisać, ale na tę chwilę wypisałam to co mi przyszło do głowy:)
PolubieniePolubienie
Strasznie podoba mi się ta lista! Szczególnie kolory, bo to zupełnie inne od tych „moich” :). Dobrze wiedzieć, co się lubi. Może się okazać, że naprawdę dużo z tych rzeczy, które nas otaczają.
PolubieniePolubienie
Co do wrapów, to polecam zrobienie domowych tortilli 😀
PolubieniePolubienie
Zawsze robię te z Twojego przepisu 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O kurcze, ale zaszczyt ❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A dla mnie pyszność!
PolubieniePolubienie
Nie wiem czy dziękuję będzie odpowiednim słowem, ale na tekst trafiłam w idealnym momencie, trochę pomógł przegonić zbliżającą się chandrę. Myślę, że mam podobne spojrzenie na takie rzeczy, na to co robię. Na błahe z pozoru nawyki, przedmioty, które tak naprawdę definiują kim jesteśmy.
Bardzo ładny tekst! 🙂
PolubieniePolubienie
Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że tak piszesz, że moje pisanie coś Ci pomogło. Dziękuję bardzo i mocno ściskam!
PolubieniePolubienie
Ten port to po prostu Ty. Czasami za dużo siedzi nam w głowie, trzeba usiąść, złapać pióro i przelać to na kartkę papieru. Od razu człowiekowi lżej na sercu.
Trzymaj się ciepło :*
PolubieniePolubienie
Albo trochę poklepać w klawisze! Też się trzymaj mocno :*
PolubieniePolubienie
Oj, czasami trzeba napisać taki post po to, aby się po prostu wygadać. A takie przelewanie swoich myśli tutaj to świetna terapia! 😉
PolubieniePolubienie
Masz rację, dlatego właśnie blogowanie jest super! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Hania, w Twoich słowach zawsze znajduję spokój. Feels like home to me 🙂
Codzienność jest piękn. Cieszę się bardzo, że znalazłaś satysfakcjonującą pracę i daje Ci ona tyle dobrego. Ja nie mogę doczekać się swojego stażu!
I muszę wreszcie zacząć słuchać podcastów The Minimalist 🙂
PolubieniePolubienie
Chyba odnalazłam moją blogową misję – zakątek spokoju, haha! Jestem pewna, że też będziesz się bardzo cieszyć stażem – a kiedy będziesz go odbywać? 🙂 Polecam, warto chociaż parę, potem już często powtarzają te same zdania 🙂
PolubieniePolubienie
Ten post jest o Tobie! I jest mega niesamowity, prawdziwy i naturalny. Przypomniałaś mi, że czyny mówią o nas dużo więcej niż słowa i często to co robimy rozmija się z tym co kochamy. Kocham po prostu Twoją piękną prostotę !
PolubieniePolubienie
Dziękuję Ci bardzo, bardzo mi miło, że tak go odbierasz. No właśnie, gadać można wiele, ale tak na prawdę wszystko widać „po owocach”, prawda? 🙂
PolubieniePolubienie
Bardzo. Cytat końcowy i ten o pracy będę rozpowszechniać, gdzie się da.
A nowo poznanym ludziom najczęściej zadaję pytanie ‚Co robisz?’. I trochę mi smutno, kiedy mówią tylko, gdzie pracują.
(architektura wnętrz brzmi jak pasja w pracy :))
PolubieniePolubienie
Te słowa też mnie zaczarowały, czasem trafiam na takie zdanie, że mam ochotę aż krzyknąć „w punkt!”. Dobrze, że nie tylko do mnie tak przemawiają.
Właśnie, pytanie „co robisz?”, to rzeczywiście ciekawe – ale jakby nie patrzeć większości ludzi praca zajmuje większość czasu, prawda?
Oj tak, jest pasja. Mocno ją pielęgnuję 🙂
PolubieniePolubienie